czwartek, 29 maja 2008

Skrzęk!


Coś jakby drgnęło.. leciutko, troszeczkę.. Tak, jakby do przodu..
Daj Boże tak dalej.

niedziela, 25 maja 2008

Ech..

Życie tak szybko się zużywa - nie wiem kiedy. A nic nie robię...

czwartek, 22 maja 2008

Przewrotność

Nie każdy dzień, co dobrze się zaczyna, dobrze się kończy.
Ale na odwrót: czasem zaczyna się nieciekawie, a wieczór jest dobry :)

środa, 21 maja 2008

Dzień dobry :)


Zbliża się czas wolny od zajęć i czas spotkań z przyjaciółmi :) I nowy dzień wstał. Nie ma już upału, który mi dokuczał (wiem, że dla wielu określenie "upał" jest wielką przesadą), i nie ma deszczu, którzy oczyścił powietrze. Jest jeszcze szarawo, ale przyjemnie. I w nosie kręci - czyżby znowu jakieś przeziębienie chciało się przebić? Od dziś coś robimy, walczymy, działamy. Już zaczynam :)

niedziela, 18 maja 2008

Wieliczka :)



Zamilkłam, bo i serce głupie. Dni uciekają jeden za drugim, a ja nawet głowy nie podniosłam w dobrą stronę. Gdzie jest Kasia, która idzie, zmaga się, przekracza kolejne odcinki i myśli słonecznie?

niedziela, 11 maja 2008

Kościół

Wchodzisz i ludzie się modlą. Każdy trochę inaczej, jak umie.

A był taki moment w moim życiu, że bardziej widziałam tych, którzy się nie modlą, zdawało mi się, że takich jest więcej..

Ptasie trele


Lubię te ptasie koncerty nocą :) Nie przeszkadza im silnik gdzieniegdzie, dzwon ani akompaniament lekko (lub nie-lekko) podpitych. Robią swoje i robią pięknie :) Kiedyś się tego nauczę - daj Boże.

sobota, 10 maja 2008

środa, 7 maja 2008

Moje wierzę


Wiara zaczyna się w każdej komórce mojego ciała, w każdym punkcie życia. To tam należy jej szukać, kiedy się gubię. Tam wracać.

Zgoda na rzeczywistość

Może nie warto trzymać się kurczowo tego, co wydaje się słuszne i co zawsze się marzyło. Ale nie rezygnować z tego, co warte jest marzeń - myślę o przyjęciu, radosnym przyjęciu tego, że marzenia spełniają się inaczej niż są marzone. Inaczej nie znaczy gorzej, ale właśnie najlepiej jak można :)

wtorek, 6 maja 2008

Skończoność



Czy wystarczy mi serca na całe długie (wszystkim się tak zadaje na początku) życie? Czy starczy miłości, żeby nie oddać pola nocy? Jak to zrobić, żeby mieć siłę oprzeć się wszystkiemu, co nie jest krzykliwe, niedobre, co rani? Nie tylko siła na opór jest potrzebna, ale też siła na pokonanie tego drania, którego mam w sobie.